piątek, 19 lutego 2016

Wygląd Moto G


Kiedy mamy styczność z telefonem, który nie kosztuje 3000, nie jest flagowcem myślimy, że będzie słaby, tandetny. W sumie nie mylimy się. Przecież szkła i diamentów nie dadzą. Jednak mogą sprawić, że plastik nie stanie na przeszkodzie i postarają się nam to jakoś wynagrodzić. Dostałem Moto w wersji czarnej. Kiedy patrzymy na nią cieszy oko, czarna elegancja. Zamiast metalowej ramki mamy plastikową, grafitową. Niektórzy powiedzą, że jest to szczyt wszystkiego, tandetny plastik. Ja powiem, że jest to plastik, który tylko ma służyć. Nie mamy stać nad tym telefonem i się podniecać. On ma nam służyć. Zacznijmy opisywać. Przód- 5" calowy wyświetlacz IPS, nad nim kamera, obok czujniki i głośnik do rozmów. Niestety nie służy on jako drugi do odtwarzania muzyczki w tramwaju- a szkoda. Pod ekranem mamy głośnik od części multimedialnej. Wygląda na dość mocny i taki jest. Możemy słuchać Zenka hitów z przyjemnością. Lewy bok jest gładki. Góra została zagospodarowana na rzecz mikrofonu i centralnie umieszczonego złącza jack. Na dole znajdziemy tylko port usb, nic więcej. Na prawym boku zaczyna się już dziać, mamy bowiem dwa przyciski. Pierwszy od góry - zasilanie. Żeby nie pomylić ich w nocy, nawet za dnia jest on wyróżniony...jak to nazwać...yy wyróżniony bo nie jest gładki. Poniżej przycisk od głośności- gładki, długi.. Nie ukrywam, że początki były trudne, myliły mi się. Przyzwyczajenie z S5. Tył to już inna bajka. Mamy tylko pasek plastikowy, który ma wyglądać jak aluminium. Dobrze, że jest plastikowy, ponieważ jest miły w dotyku i mogę sobie go miziać . W pasku umieszczono na samym dole logo Motoroli "M", wyżej mamy podwójną diodę doświetlającą, które służy także jako latarka i w finalnej części oko 13 Mpx aparatu.  Dodam jeszcze, że telefon jest wodoodporny (IPX7), pomimo odsłoniętego slotu usb. Dobrze, że to się rozwija w taki sposób, ponieważ w moim kochanym Samsungu mam codzienne obawy, że urwę zaślepkę. Plus dla Moto. 






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz