czwartek, 27 kwietnia 2017

Lenovo Yoga Book - wygląd

Dzień dobry, wróciłem z uczelni i postanowiłem zabrać się za kolejny post. Dzisiaj trochę o wyglądzie, który wyróżnia się na tle innych tego typu urządzeń. Jeśli oglądaliście kiedyś jakiś film, gdzie akcja toczyła się w przyszłości były widoczne wirtualne klawiatury- dziś coś podobnego posiada Yoga Book - jednak po dwóch dniach jest to tak wygodne, że wolałbym pisać to na moim laptopie. Jednak test to test, więc w imię nauki, testu nauczę się na niej pisać wbrew komentarzom na jej temat- temat Halo Keyboard. Zacznijmy więc od wyglądy, dokładniej całokształtu. Testowany egzemplarz jest koloru czarnego, co nadaje elegancji, wyrafinowanego wyglądu.  Jest w towarzystwie innych urządzeń niczym hmm.... Bentley wśród Fordów. Zewnętrzna część (po zamknięciu - górny i dolny panel) wykonana jest z metalu- stopu aluminium i magnezu, które są matowe i patrząc na dolną część, która ma często styczność z podłożem, jeśli używamy go jako małego laptopa to uwaga- zbiera rysy. Całość po złożeniu ma mniej niż centymetr, czyli coś kosztem czegoś. Mamy dwa małe głośniki po bokach, port micro usb, mini hdmi, slot na kartę pamięci i sim- (pracuje z sieciami komórkowymi) i dwa przyciski- zasilanie/ blokada i regulacja głośności. Wewnętrzna część, obszar roboczy składa się z wyświetlacza 10.1" IPS, nad nim kamerka do rozmów, niżej na drugim panelu mamy cały bajer z Helo Keyboard, przycisk, który włączy takową klawiaturę, lub zamieni w obszar do rysowania i aparat główny.. Całość łączy zawias, który jest zwany -bransoletowy . Wygląda, stawia opór i jest dobry. Na minus- w trybie tabletu, kiedy coś chcemy wybrać z dotykowego wyświetlacza lata on, trochę się rusza i ....dupa. Ogólnie całokształt, wykonanie to 9/10. Zajebiste i widowiskowe.






















środa, 26 kwietnia 2017

Lenovo Yoga Book

Dzień dobry, dzisiaj coś czego jeszcze nie było. Temat jest już ogarnięty w internecie, jednak postaram się dodać coś od siebie. Zaczynam dziś przygodę z Lenovo Yoga Book, urządzeniem budzącym zachwyt, złość, radość i nie wiem co jeszcze.
Napiszę jeszcze o zestawie (tak, piszę już ten post z Yoga Book).
Więc, kiedy wyciągniemy urządzenie z pudełka, znajdziemy inne, mniejsze pudełka, które ukrywają różne fanty. Standardowo w jednym z nich mamy kabel usb i adapter do ładowania. Kolejne pudełeczko ukrywa pewną formę notatnika, kartek z podstawką magnetyczną, która ma nam pomóc w notowaniu q tradycyjnej formie i automatycznemu przenoszeniu na ekran (o tym później). Następne pudełko to zaczarowany ołówek, jednak jest on grubszy, plastikowy i ma dwie wymienne końcówki. Ostatnie i najciekawsze pudełko ukrywa makulaturę w postaci instrukcji i kluczyk do otworzenia tacki na karty (sim i pamięci).



niedziela, 23 kwietnia 2017

Aparat

13Mpx, podwójna dioda led (dwie tonacje) i coś co mnie zawsze ciekawiło - f/1.8, wideo 4K-30fps, FHD 60 lub 30 fps. Przesłona f/1.8 pokazała mi, nauczyła mnie, że warto zwracać na to uwagę. Kiedy już robimy zdjęcia przy oświetleniu np. żarówek (pokój), telewizora, latarni to wtedy aparat radzi sobie lepiej. Nawet kiedy robię głupiego snapa z wynikiem meczu to wygląda to lepiej, choć widać małe szumy- tam z poziomu notatnika widzimy tylko czerń. Dodam jeszcze, że pole widzenia jest większe. Zrobiłem mare porównanie- obiekt to butelka wody, odległość : 5 długości pudełka od Z, warunki te same, wszystko w trybie auto. Teraz ciągiem będzie moja twórczość z Moto Z. Aparat chyba najlepszy jaki miałem, podniecałem się notatnikiem, ale mogę sobie z nim iść do antykwariatu. 































Teraz małe porównanie- każde zdjęcie podpiszę. 
Moto Z

LG G4

Samsung N4